Mack’u Taylorze powiedz mi prawdę! Kim ja dla Ciebie jestem? Co do mnie czujesz?
To jedno zdanie huczało mi w głowie. Co miałem jej odpowiedzieć? Sam
dokładnie nie wiem, co do niej czuje. Zawsze była przy mnie w
najgorszych i najlepszych momentach życia. Po prostu nie wiem..
Siedziałem i wpatrywałem się w głuchą przestrzeń. Kiedy usłyszałem
pukanie do drzwi, podniosłem wzrok i spojrzałem na osobę, która stała
przed nimi.
***
Właśnie wychodziłem do domu, gdy usłyszałem podniesione głosy Macka i
Stelli. Wiedziałem, że to nie wróży nic dobrego. Więc postanowiłem
poczekać w laboratorium, aż skończą. Nie chciałem trafić na kłótnię
„rodziców”.
Stell, czekaj!
Wyjrzałem z pomieszczenia i zauważyłem szefa, który wracał do swojego
gabinetu. Był dość wstrząśnięty. Moja natura wszystkowiedzącego nie
pozwoliła mi tego zostawić, więc poszedłem do przyjaciela, aby
dowiedzieć się, co tak właściwie się stało.
- Wejdź Danny – usłyszałem od Macka przyzwolenie. – Mogę stwierdzić, że
słyszałeś moją i Stelli wymianę zdań? – zapytał mnie. Nie kryłem, iż nie
słyszałem tej rozmowy.
***
Nie spodziewałem się, że ktoś jeszcze został w budynku, byłem szczerze
przekonany, że jestem tylko ja i Stella.. Miałem nadzieję, że nikt nie
usłyszy naszej nieszczęsnej kłótni. Czułem się dziwnie, kiedy Danny
zapukał do drzwi.
***
Wyraz jego twarzy mówił wszystko, przejął się kłótnią z greczynką.
Ostatni raz widziałem go takiego, kiedy przyszedł do mnie w środku nocy,
to właśnie wtedy dostał od niej list. Usiadłem na kanapie i spojrzałem
pytającą na przyjaciela.
- Co się stało? – zapytałem z troską w głosie. – Jeśli nie chcesz powiedzieć, zrozumiem.
On tylko na mnie popatrzył, a ja wtedy zamilkłem czekając na jego
odpowiedź, która miała nadejść. Mac zbierał się w sobie, było to widać.
Jego stanowczość dziś chyba zrobiła sobie urlop.. Po kilku minutach
chyba nadszedł czas.
- Nie wiem, kiedy popełniłem błąd.. – zaczął, a ja nie zbyt wiedziałem, o
co mu chodzi. – Może dlatego, że odpisałem na ten list rok później? –
zapytał sam siebie. – A może, nie zdołałem się na odwagę, aby do niej
zadzwonić lub cokolwiek.
- Mac, nie obwiniaj siebie – powiedziałem stanowczo.
- Danny.. ale taka jest prawda – odpowiedział. – Wiesz? – zapytał mnie po chwili.
- No, słucham.
- Po Grecji myślałem, że mam czas na powiedzenie jej prawdy.. ale
myliłem się – mój przyjaciel wstał z fotelu i podszedł do okna patrząc
na ulice Nowego Jorku.
- Ale jakiej prawdy? – drążyłem. – Nie wiem, o co chodzi.
Ale on mówił dalej, jakby ogłuchł na moje pytania.
- Po prostu nie umiałem jej tego powiedzieć, bałem się otrącenia,
rozumiesz Messer? – spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym wszystko, a ja
zrozumiałem. – Chciałem się upewnić, czy ona mnie też.. – w tej chwili
się zaciął i z powrotem odwrócił w stronę szyby. W tej chwili nie
potrafiłem znaleźć słów, aby go udobruchać, przynajmniej w jakimś
stopniu.
- Nie wiem, co mam ci powiedzieć.. – podszedłem do niego.
- Na to nie ma słów, Danny – odpowiedział patrząc się prosto w moje oczy.
- Ale są przecież czyny?
- Niby co mam zrobić? – w jego głosie było słychać bezradność.
- Nie raz mi pomagałeś, kiedy szykowałem coś dla Lindsay. Po prostu
pokaż jej, że jest dla ciebie ważna. Sam powiedziałeś, że przy niej
odzyskałeś radość z życia, po śmierci Clarie. Zaskocz ją. Niech to
będzie coś, co pokaże, twoje prawdziwe uczucia.
- Ale Danny to naprawdę nie jest takie proste jak ci się wydaje. Oboje
popełniliśmy błędy, których żałujemy i to właśnie o nie chodzi –
widziałem chyba, o czym mówi.
- Tydzień temu, kiedy Stella była w Nowym Jorku nie zdążyłem się z nią
spotkać, ponieważ nagle wyjechała. Nie wiedziałem dlaczego, ale parę dni
temu moja żona powiedziała mi prawdę. Stella widziała cię z Christine.
***
Stella widziała cię z Christine.
Ale jakim cudem? Jak to mogło się stać? Jak mogłem jej nie zauważyć?
- Jak to? – zapytałem zaskoczony i zdziwiony mojego przyjaciela.
- Wracała ze spotkania z moimi dziewczynami – odpowiedział mi szybko, jak dla mnie za szybko.
- A to o tej zdradzie mówiła – wypaliłem zamykając oczy.
- Zdradzie?
- Stella wyjawiła mi coś, co mnie bardzo zabolało i nie wiem, czy będę
mógł jej to wybaczyć – widziałem po jego zdziwionej minie, że nie ma
pojęcia o czym mówię. – Nami wszystkimi bardzo wstrząsnęła śmierć Jess i
niektórzy z nas popełnili błędy, aby na nowo odnaleźć się w
rzeczywistości. Adam jest jej błędem.. Nie wiem, jak mogłam mi coś
takiego zrobić?!
- Ale jak mniemam, to było jednorazowe? – zapytał mnie Danny, a ja tylko
kiwnąłem głową na znak potwierdzenia. – No właśnie, Mac.. ona tego nie
chciała. A ja wiem, że bez względu, co by się nie działo zależy ci na
niej. Więc daj jej szansę.. wiem, co mówię Mac.
W tej chwili zadzwonił telefon mojego przyjaciela, a ja zatopiłem się we
własnych myślach. Lecz wyrwał mnie głos Danny’ego, który powiedział, że
musi już iść, bo Lindsay się martwi. Kiedy wyszedł, ja nadal patrzyłem w
okno zastanawiając się nad słowami Messer’a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz