sobota, 24 listopada 2012

Rozdział I

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ThzFvtCa_oo

„Przyjaźń poznaję po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć…”
Tak, potwierdzam te słowa, choć droga do miłości nie jest usłana różami, i która wychodzi z wieloletniej przyjaźni. Może nie przeżyłam dosłownie takiego czegoś, ale również musiałam walczyć o nią. Każdy z nas w jakiś sposób walczy. Najlepszym przykładem jest moja przyjaciółka, która uciekła przed przyjaźnią, która zrodziła coś więcej niż przyjacielską miłość.
Mimo, że jest tutaj w tym mieście, które z pewnością nie jest jej, widzę jak ona tu się katuję. Nie musi nic mówić, ja to widzę. Pamiętam, jak mi mówiła, że potrzebuję wytchnienia. Moim zdaniem nigdzie nie będzie jej lepiej niż tam gdzie jest On.
To było dwa lata temu, Stella pojawiła się w naszym laboratorium w Nowym Orleanie na miejsce szefowej. Zbytnio o niej nic nie wiedziałam, słyszałam tylko różne pogłoski na temat jej, i nie tylko jej. Na początku była dla mnie sceptyczna, i może ja też? Na pierwszy rzut oka widziałam, jak każdego trzyma na dystans. Jak dla mnie, to było dość dziwne, ale przeczuwałam, że musi się z nią coś dziać.
Pewnego dnia, gdy siedziała w swoim gabinecie skupiona wypełniając papiery, przyszedł kurier z listem. Tak, to był z pewnością list. Stella była zaskoczona. Z jej twarzy mogłam tylko to wyczytać. Później rozlały się emocje, tego widoku chyba nie zapomnę. Nigdy nie widziałam takiego czegoś u innych kobiet.
Właśnie wtedy szłam do niej z wynikami autopsji, jej roztargniony wzrok spojrzał na mnie, gdy zapukałam w szklane drzwi. Nie musiałam się pytać, czy mogę wejść. Dostałam przyzwolenie, które widziałam w jej oczach.
- Co się stało? – zapytałam dość niepewnie, ona tylko pokazała list. Skinęłam głową, choć dalej nie wiedziałam o co jej dokładnie chodzi. – Od kogo ten list? – dążyłam dalej, chciałam wiedzieć co ją trapi. Usiadłam naprzeciwko niej i ze świdrującym wzrokiem na nią spojrzałam. Zobaczyłam, że jest strasznie nerwowa.
- Powiedz co się dzieję! – podniosłam lekko ton. – Widzę, że coś jest na rzeczy, więc mów!
Ona z politowaniem spojrzała na mnie, nie chciała nic mówić, ale wiedziałam, że tego potrzebuje. Emocje z niej emanowały.
- Naprawdę nic się nie dzieję, Emily.. – skłamała, wyraźnie skłamała.
- Naprawdę, to ja widzę, że jednak tak – odpowiedziałam spokojnie bez nacisku.
Stella wzięła list ponownie w dłonie i palcami go przetarła lekko przy tym się uśmiechając. Koperta była jeszcze nieodpieczętowana, więc jak mniemam nie wie, co tam się znajduję.
Moja przyjaciółka skupiła się na nim, a ja patrzyłam, co zamierza zrobić. Podniosła swój wzrok na mnie..
- Ten list jest od kogoś.. – zaczęła powoli, dobierała słowa. – Od kogoś, kto jest dla mnie ważny lub chyba był.. – zacięła się spoglądając na dane adresata.
- Chyba? – dociekałam głębiej, ale powoli, aby raptownie się nie zamknęła. Ale chyba mojego pytania nie usłyszała, otworzyła go, a ja darowałam sobie dalsze pytania, cokolwiek, co mogło jej przeszkodzić w przełamaniu siebie.
‘ Stella..
Nie wiem, jak mam zareagować na ten list, który dostałem od Ciebie.. Jestem zawiedziony, że tak się ze mną pożegnałaś, ale staram się zrozumieć, dlaczego podjęłaś taką decyzję, a nie inną.
Sama mi kiedyś powiedziałaś, że nie dostrzegam oczywistych rzeczy..
Żałuję, że zostawiłaś to miasto, nas i mnie.. Mam tyle lat, a dopiero po takim czasie odpisuję. To jest głupie, prawda? Nadal nie rozumiem dlaczego wyjechałaś.. I nie wiem jaki to był błąd, który zadziałał na Twoją osobę. Jednym słowem tęsknie. Tyle lat spędzonych razem nie da się od tak wymazać z pamięci, to zbyt trudne. Jak wiesz jestem pamiętliwy, więc wiedz, że każdego dnia będę nad tym faktem się zastanawiał.. Co mogę Ci napisać? Mam tyle myśli na raz, że nie wiem od czego zacząć. Po prostu brakuję mi Ciebie.. Twojego uśmiechu, upartości i wszystkiego, co jest związane z Tobą. Po śmierci Clarie pomagałaś mi podnieść się i być człowiekiem do życia. Za to Ci dziękuję, Ty za Grecję, ja za to.
Nie rozumiem dlaczego napisałaś przy końcu, że to Twoja wina. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wyjaśnisz. I dlaczego skomplikowałaś mi życie? Nie rozumiem. Nie mam zamiaru winić Cię za coś, czego nie wiem, nawet domyśleć się nie mogę. Nie dałaś mi szansy..
Ale cokolwiek by się działo.. pamiętaj, że zawsze będzie mi na Tobie zależeć. Nie mogę wytłumaczyć dlaczego.. może nie dopuszczam do mych myśli jednej nieuchronnej opcji.
Ten koniec jest bezsensu.. Trzymaj się.
Mac.’
Jak wspominałam wcześniej, na jej twarzy malowały się tysiące uczuć. Wtedy znałyśmy się ponad rok. Mogę stwierdzić, że byłyśmy przyjaciółkami. Gdy dotarła do ostatniego zdania opuściła kartkę na podłogę i przepraszając mnie wyszła z pomieszczenia. Odwróciłam się w stronę niej, widziałam, że idzie dość niespokojnym krokiem i coraz jej ręce wędrowały do oczu. Tak, na pewno płakała. Pierwszy raz ją taką widziałam..
Jeśli ten list jest od niego, to znaczy, że ona o nim nie zapomniała.. i czy nadal go kocha?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz