http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ThzFvtCa_oo
„Przyjaźń poznaję po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć…”
Tak, potwierdzam te słowa, choć droga do miłości nie jest usłana
różami, i która wychodzi z wieloletniej przyjaźni. Może nie przeżyłam
dosłownie takiego czegoś, ale również musiałam walczyć o nią. Każdy z
nas w jakiś sposób walczy. Najlepszym przykładem jest moja przyjaciółka,
która uciekła przed przyjaźnią, która zrodziła coś więcej niż
przyjacielską miłość.
Mimo, że jest tutaj w tym mieście, które z pewnością nie jest jej, widzę
jak ona tu się katuję. Nie musi nic mówić, ja to widzę. Pamiętam, jak
mi mówiła, że potrzebuję wytchnienia. Moim zdaniem nigdzie nie będzie
jej lepiej niż tam gdzie jest On.
To było dwa lata temu, Stella pojawiła się w naszym laboratorium w Nowym
Orleanie na miejsce szefowej. Zbytnio o niej nic nie wiedziałam,
słyszałam tylko różne pogłoski na temat jej, i nie tylko jej. Na
początku była dla mnie sceptyczna, i może ja też? Na pierwszy rzut oka
widziałam, jak każdego trzyma na dystans. Jak dla mnie, to było dość
dziwne, ale przeczuwałam, że musi się z nią coś dziać.
Pewnego dnia, gdy siedziała w swoim gabinecie skupiona wypełniając
papiery, przyszedł kurier z listem. Tak, to był z pewnością list. Stella
była zaskoczona. Z jej twarzy mogłam tylko to wyczytać. Później rozlały
się emocje, tego widoku chyba nie zapomnę. Nigdy nie widziałam takiego
czegoś u innych kobiet.
Właśnie wtedy szłam do niej z wynikami autopsji, jej roztargniony wzrok
spojrzał na mnie, gdy zapukałam w szklane drzwi. Nie musiałam się pytać,
czy mogę wejść. Dostałam przyzwolenie, które widziałam w jej oczach.
- Co się stało? – zapytałam dość niepewnie, ona tylko pokazała list.
Skinęłam głową, choć dalej nie wiedziałam o co jej dokładnie chodzi. –
Od kogo ten list? – dążyłam dalej, chciałam wiedzieć co ją trapi.
Usiadłam naprzeciwko niej i ze świdrującym wzrokiem na nią spojrzałam.
Zobaczyłam, że jest strasznie nerwowa.
- Powiedz co się dzieję! – podniosłam lekko ton. – Widzę, że coś jest na rzeczy, więc mów!
Ona z politowaniem spojrzała na mnie, nie chciała nic mówić, ale wiedziałam, że tego potrzebuje. Emocje z niej emanowały.
- Naprawdę nic się nie dzieję, Emily.. – skłamała, wyraźnie skłamała.
- Naprawdę, to ja widzę, że jednak tak – odpowiedziałam spokojnie bez nacisku.
Stella wzięła list ponownie w dłonie i palcami go przetarła lekko przy
tym się uśmiechając. Koperta była jeszcze nieodpieczętowana, więc jak
mniemam nie wie, co tam się znajduję.
Moja przyjaciółka skupiła się na nim, a ja patrzyłam, co zamierza zrobić. Podniosła swój wzrok na mnie..
- Ten list jest od kogoś.. – zaczęła powoli, dobierała słowa. – Od
kogoś, kto jest dla mnie ważny lub chyba był.. – zacięła się spoglądając
na dane adresata.
- Chyba? – dociekałam głębiej, ale powoli, aby raptownie się nie
zamknęła. Ale chyba mojego pytania nie usłyszała, otworzyła go, a ja
darowałam sobie dalsze pytania, cokolwiek, co mogło jej przeszkodzić w
przełamaniu siebie.
‘ Stella..
Nie wiem, jak mam zareagować na ten list, który dostałem od
Ciebie.. Jestem zawiedziony, że tak się ze mną pożegnałaś, ale staram
się zrozumieć, dlaczego podjęłaś taką decyzję, a nie inną.
Sama mi kiedyś powiedziałaś, że nie dostrzegam oczywistych rzeczy..
Żałuję, że zostawiłaś to miasto, nas i mnie.. Mam tyle lat, a
dopiero po takim czasie odpisuję. To jest głupie, prawda? Nadal nie
rozumiem dlaczego wyjechałaś.. I nie wiem jaki to był błąd, który
zadziałał na Twoją osobę. Jednym słowem tęsknie. Tyle lat spędzonych
razem nie da się od tak wymazać z pamięci, to zbyt trudne. Jak wiesz
jestem pamiętliwy, więc wiedz, że każdego dnia będę nad tym faktem się
zastanawiał.. Co mogę Ci napisać? Mam tyle myśli na raz, że nie wiem od
czego zacząć. Po prostu brakuję mi Ciebie.. Twojego uśmiechu, upartości i
wszystkiego, co jest związane z Tobą. Po śmierci Clarie pomagałaś mi
podnieść się i być człowiekiem do życia. Za to Ci dziękuję, Ty za
Grecję, ja za to.
Nie rozumiem dlaczego napisałaś przy końcu, że to Twoja wina. Mam
nadzieję, że kiedyś mi to wyjaśnisz. I dlaczego skomplikowałaś mi życie?
Nie rozumiem. Nie mam zamiaru winić Cię za coś, czego nie wiem, nawet
domyśleć się nie mogę. Nie dałaś mi szansy..
Ale cokolwiek by się działo.. pamiętaj, że zawsze będzie mi na
Tobie zależeć. Nie mogę wytłumaczyć dlaczego.. może nie dopuszczam do
mych myśli jednej nieuchronnej opcji.
Ten koniec jest bezsensu.. Trzymaj się.
Mac.’
Jak wspominałam wcześniej, na jej twarzy malowały się tysiące uczuć.
Wtedy znałyśmy się ponad rok. Mogę stwierdzić, że byłyśmy
przyjaciółkami. Gdy dotarła do ostatniego zdania opuściła kartkę na
podłogę i przepraszając mnie wyszła z pomieszczenia. Odwróciłam się w
stronę niej, widziałam, że idzie dość niespokojnym krokiem i coraz jej
ręce wędrowały do oczu. Tak, na pewno płakała. Pierwszy raz ją taką
widziałam..
Jeśli ten list jest od niego, to znaczy, że ona o nim nie zapomniała.. i czy nadal go kocha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz