Już miałam pukać, ale drzwi się otworzyły, a
w nich stał on. Widziałam, że gdzieś się wybierał. Zdenerwowanym
wzrokiem spojrzał na mnie i oniemiał na chwilę.
- Stella? – zapytał mnie zaskoczony moim przybyciem.
- Mac, ja.. – nie mogłam sklecić sensownego zdania, nogi miałam jak z waty. Staliśmy tak i lustrowaliśmy się spojrzeniami przez dłuższą chwilę. Nawet nie wiedziałam, jak przeszłam próg jego mieszkania stając na przeciw niego. Na jego twarzy był widoczny mały uśmiech, który totalnie mnie rozbrajał.. a jego wzrok był taki ciepły i łagodny, jakby coś przygotował, tylko ja o tym nie wiedziałam. Chyba w tej chwili słowa były zbędne. Nadal staliśmy w takich samych pozycjach czekając na jakikolwiek ruch. Jak na razie bałam się jakiegoś podjąć, więc czekałam na niego. Nie musiałam długo czekać. Przybliżył się i delikatnie dotknął moich policzków, które były rozgrzane. Obydwoje byliśmy ubrani w dość ciepłe jesienne płaszcze. Podniosłam swój zawstydzony wzrok ku jego oczom, a w nich zauważyłam coś innego niż dotychczas. Odważył się na pierwszy niewinny krok, złapał jednym szybkim ruchem pasek od płaszcza, a potem go rozpiął. Moje dłonie powędrowały do jego guzików. Postanowiłam nie być dłużna. Zdjęłam niepotrzebny ciuch i odrzuciłam go nieopodal mojego. Położyłam ręce na jego ramionach, na których lekko się oparłam. Nie musieliśmy nic mówić, teraz słowa nie miały żadnego znaczenia. Czuliśmy się dobrze, w tej sytuacji. Objął mnie swoimi silnymi rękami, a ja oparłam głowę na jego ramieniu. W tym momencie poczułam, że odpływam, woń jego perfum zrelaksowała mnie maksymalnie. W tuliłam się w niego jeszcze bardziej, a on zacisnął swe ramiona. Swoimi palcami przejechałam po jego szyi, poczułam jak lekko zadrżał, ale nic nie mówił. Odsunęłam się delikatnie i skupiłam swą uwagę na jego twarzy. Obdarowałam go skromnym uśmiechem. Swoim kciukiem pogłaskałam jego policzek, wtedy zatopiliśmy się nawzajem w sobie. Jego niebieskie oczy, jak ocean, które mówiły, że wszystko będzie dobrze.
***
Trzymałem ją w objęciach i nie chciałem puścić. Zdecydowałem się na czyn, chciałem jej pokazać, że moje uczucia są poważne. Teraz się nie boję i nawet nie martwię o konsekwencje tego, co może nastąpić. Czułem jej dłoń na moim policzku, a moje oczy były skupione na jej zielonych tęczówkach, które tańczyły z radości. A może się myliłem? Nie, na pewno nie. Korciło mnie, aby ją pocałować. Ale nie wiedziałem, czy ona też tego chce.. więc czekałem. Nie musieliśmy się spieszyć. Zdjąłem z niej marynarkę, która upadła na podłogę. Dłużej już nie mogłem wytrzymać. Przybliżyłem swą twarz do jej. Ona nie stawiała oporów, tak jakby czekała na to, tylko, że nie miała odwagi. Chwilowo drażniłem jej zmysły.
***
Moje rozchylone wargi czekały na pocałunek, na który tak długo czekałam. Nigdy nie wyobrażałam sobie naszej wspólnej nocy. Może dzisiaj stanie się coś, co jest nieuniknione? Nie wiem..
Nie mogłam wytrzymać jego nęcenia, złapałam go za szyję i przyciągnęłam do siebie, co spowodowało, że wylądowałam na ścianie. Poczułam jego ciężar na sobie, to było miłe uczucie. Mój oddech przyspieszył. Nie było już żadnego odwrotu, przybliżyłam swoje usta do jego i zatopiłam się w nich. Był to pocałunek niewinny, delikatny, ale z wielką pasją.
***
Włożyłem swoje dłonie w jej puszyste kręcone włosy, masując opuszkami skórę. Oderwaliśmy się od siebie na chwilę, aby spojrzeć sobie prosto w oczy.
- Mac, ja przepraszam za wszystko – powiedziała gładząc moje ramiona i lekko się uśmiechając.
- Stell, zostawmy to teraz.. teraz nie czas – odpowiedziałem jej i z powrotem przywarłem do jej ust. Moje ręce natychmiastowo znalazły się na jej smukłej tali. Przejechałem subtelnie palcami po plecach. Nasze pocałunki stawały się łapczywe, głodne i zadziorne.
***
Dłońmi sięgnęłam do jego marynarki i szybko zsunęłam ją na podłogę, potem zajęłam się guzikami koszuli. Powoli bez pośpiechu odpinałam je, gdy dotarłam do ostatniego z nich położyłam swoje ręce na jego klatce piersiowej. Nasze wargi były nadal połączone w namiętnym pocałunku. Ponownie oderwaliśmy się od siebie, aby złapać oddech. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Rękami centymetr po centymetrze ściągałam z niego koszule, która była teraz nam nie potrzebna. Po kilku sekundach leżała już na podłodze obok innych ciuchów. Moje dłonie natknęły się na ranę, na brzuchu. Nigdy wcześniej jej nie widziałam, a poza tym jej wygląd wskazywał, że powstała niedawno. Spoglądnęłam pytająco na Macka.
- Skąd ją masz? – zapytałam dotykając jego brzucha.
- Byłem postrzelony – odpowiedział mi szybko. – To nie jest ważne.
- Mac, ale dla mnie jest – powiedziałam z troską w głosie, byłam na siebie zła, że o tym nie wiedziałam. – Przepraszam, że mnie nie było.. przy tym wszystkim – podniosłam wzrok i zobaczyłam, jak się uśmiecha. Me oczy ujrzały następną bliznę koło kości obojczykowej, opuszkami palców dotknęłam ją, a Mac lekko wzdrygną, ale nie sprzeciwiał się. Czułam jego przyspieszony oddech na mojej szyi, a ja badałam jego skrawek skóry. Powoli zbliżyłam swoje wargi do jego ramienia i je musnęłam.
***
Nigdy nie myślałem, że ten moment może kiedyś nadejść. Myliłem się. Teraz Stella jest w moich objęciach, czuję jej delikatny zapach skóry i perfum, które tak bardzo uwielbiam. Mam ochotę już nigdy jej nie wypuszczać z mojego uścisku.
***
Przybliżył się do mnie patrząc na mnie, a ja wiedziałam czego chce. Poczułam jego ręce na końcu mojej koszulki. Powoli unosił ją do góry, a ja mu pomogłam pozbyć się tego zbędnego ubioru. Gdy ją zdjął ze mnie, odrzucił materiał za siebie. Nagle poczułam jego kciuk na mojej dolnej wardze. Powoli rozchylał ją, a mi to się podobało, a nawet podniecało. Jak na razie nie chciałam przejmować inicjatywy, przyjdzie na to czas. Zbliżył swoje usta do moich i połączyliśmy się w gorącym pocałunku, który stawał się natarczywy. Nasze ciała nie dzieliła żadna odległość. Jego ręce błądziły po moich ramionach, brzuchu i wycięciu w tali, a ja przyciągnęłam go jeszcze bliżej, o ile to było możliwe.
***
Zrezygnowałem z jej ust i postanowiłem pieścić jej szyję, która o to się prosiła. Zjechałem powoli całując po drodze jej podbródek. Ona wydała z siebie cichy jęk, który dał mi znak, że jej to odpowiada. Gdy dotarłem do tego miejsca, swoje dłonie umieściłem na jej ramionach. Palcami masując jej skórę, czułem jak drżała.
***
Gdy dotarł do zagłębienia w moim obojczyku odchyliłam lekko głowę w bok, aby dać mu lepszy dostęp. A swoje paznokcie delikatnie wbiłam w jego kark. Mój oddech robił się coraz cięższy i cięższy.
- O Boże.. – wykrztusiłam z ledwością zagryzając swoje usta i dałam się ponieść chwili. On natomiast napierał na mnie mocniej, a ja tylko mogłam mu się poddać.
***
Właśnie teraz chciałem udowodnić, że jestem w tym dobry, że potrafię ją doprowadzić do szaleństwa. I tak się stało. Czułem, jak jej paznokcie ciężko przejeżdżają po moich plecach, mnie jednak to nie bolało. Dawało mi siłę na następne ruchy. Chwilowo powróciłem do całowania, a dłońmi powędrowałem do jej zapięcia spodni, na co ona zerknęła tylko na mnie.
- Poczekaj.. – wymamrotała zmysłowo. Przyciągnąłem Stellę do siebie, całując ją, powoli kierowaliśmy się do mojej sypialni.
***
W tym momencie chciałam przejąć inicjatywę. Swoje ręce założyłam na jego szyi i ciągnęłam go za sobą w stronę drzwi pokoju. Po drodze zdjęłam swoje buty, tak zrobił również i on. Kiedy byliśmy przed nimi wyciągnęłam rękę w stronę klamki, aby je otworzyć , nie przestając całować Macka. Po chwili nasze dłonie spotkały się. Pomiędzy pocałunkami na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wspólnymi siłami po dłuższej chwili otworzyliśmy drewniane drzwi i wpadliśmy do środka.
***
Moje dłonie powędrowały do jej pośladków, łapiąc je mocniej podniosłem ją do góry, a ona owinęła nogami moje biodra mocno się trzymając. Znów oderwaliśmy się od siebie i oparłem swoje czoło o jej, patrząc głęboko w oczy. Ujrzałem w nich miłość, pożądanie i podniecenie.
- Kochaj się ze mną – wyszeptała mi do ucha. – Jak nigdy z nikim – dodała po chwili przejeżdżając palcami za moim uchem. – Oddaje ci siebie – szepnęła mi gładząc moje ramiona.
Myślałem, że się przesłyszałem, ale nie, powiedziała to, jasno i wyraźnie. Nie czekając ani chwili dłużej pocałowałem ją namiętnie i skierowałem swoje kroki do łóżka. Kiedy znaleźliśmy się kilka kroków przed materacem lekko opuściłem Stellę na pościel i ułożyłem się na niej, ciągle patrząc w jej oczy. Swoją dłoń splotłem, z dłonią greczynki.
***
- Chcę ciebie – wypaliłam zaciskając moją dłoń na jego. – Tu i teraz.. Mac.
Na jego reakcję nie musiałam czekać długo. Wpił się w moje usta, liżąc dolną wargę pogłębiając pocałunek, który stawał się coraz głodniejszy. Jego pocałunki schodziły coraz niżej i niżej, aż dotarł do mojego pępka. Kreślił językiem na nim różne wzroki, pieszcząc mnie tak. Moją dłoń wplotłam w jego ciemne włosy, a drugą zacisnęłam na jego ramieniu.
***
Ręką odpiąłem jej guzik od spodni i delikatnie rozpiąłem rozporek dotykając jej centrum kobiecości. Od razu poczułem lekki dreszcz i jęk z jej ust. Szybko pozbyłem się tej części garderoby pozostawiając ją w samej czarnej koronkowej bieliźnie.
***
Nie pozostawiając dłużna podążyłam za jego ruchem, szybko pozbyłam się dolnej części garderoby. Poczułam jego ręce na moich plecach, które próbowały odpiąć zamknięcie od biustonosza. Wygięłam lekko plecy, aby mu pomóc. Złapał za ramiączka i natychmiastowo pozbył się niepotrzebnego fatałaszka. Po chwili jego usta znalazły się pomiędzy moimi piersiami. Ostrożnie wsuwał palce pod gumkę moich fig i ostrożnie zsuwał je z bioder. Uśmiechnęłam się pod nosem. Dłońmi gładziłam jego plecy kierując się w stronę jego pośladków.
***
Jej ciało.. bez ubrań, nagie pode mną. Była piękna, a wręcz cudowna. Owinęła mnie swoimi drżącymi udami i zerknęła na mnie z wielkim uśmiechem na ustach. Widziałem w jej oczach przyzwolenie na ostateczny ruch tej gry, nie musiałem pytać. Wspiąłem się nad nią, i zatopiłem w jej oczach. Wszedłem w nią stanowczo, a z jej ust wydobył się jęk rozkoszy. Czułem jak zaciska dłonie na moich przedramionach. Powoli i skutecznie poruszałem się w niej, dając wiele doznań. Ciało Stelli wiło się pode mną z podniecenia.
- Stella? – zapytał mnie zaskoczony moim przybyciem.
- Mac, ja.. – nie mogłam sklecić sensownego zdania, nogi miałam jak z waty. Staliśmy tak i lustrowaliśmy się spojrzeniami przez dłuższą chwilę. Nawet nie wiedziałam, jak przeszłam próg jego mieszkania stając na przeciw niego. Na jego twarzy był widoczny mały uśmiech, który totalnie mnie rozbrajał.. a jego wzrok był taki ciepły i łagodny, jakby coś przygotował, tylko ja o tym nie wiedziałam. Chyba w tej chwili słowa były zbędne. Nadal staliśmy w takich samych pozycjach czekając na jakikolwiek ruch. Jak na razie bałam się jakiegoś podjąć, więc czekałam na niego. Nie musiałam długo czekać. Przybliżył się i delikatnie dotknął moich policzków, które były rozgrzane. Obydwoje byliśmy ubrani w dość ciepłe jesienne płaszcze. Podniosłam swój zawstydzony wzrok ku jego oczom, a w nich zauważyłam coś innego niż dotychczas. Odważył się na pierwszy niewinny krok, złapał jednym szybkim ruchem pasek od płaszcza, a potem go rozpiął. Moje dłonie powędrowały do jego guzików. Postanowiłam nie być dłużna. Zdjęłam niepotrzebny ciuch i odrzuciłam go nieopodal mojego. Położyłam ręce na jego ramionach, na których lekko się oparłam. Nie musieliśmy nic mówić, teraz słowa nie miały żadnego znaczenia. Czuliśmy się dobrze, w tej sytuacji. Objął mnie swoimi silnymi rękami, a ja oparłam głowę na jego ramieniu. W tym momencie poczułam, że odpływam, woń jego perfum zrelaksowała mnie maksymalnie. W tuliłam się w niego jeszcze bardziej, a on zacisnął swe ramiona. Swoimi palcami przejechałam po jego szyi, poczułam jak lekko zadrżał, ale nic nie mówił. Odsunęłam się delikatnie i skupiłam swą uwagę na jego twarzy. Obdarowałam go skromnym uśmiechem. Swoim kciukiem pogłaskałam jego policzek, wtedy zatopiliśmy się nawzajem w sobie. Jego niebieskie oczy, jak ocean, które mówiły, że wszystko będzie dobrze.
***
Trzymałem ją w objęciach i nie chciałem puścić. Zdecydowałem się na czyn, chciałem jej pokazać, że moje uczucia są poważne. Teraz się nie boję i nawet nie martwię o konsekwencje tego, co może nastąpić. Czułem jej dłoń na moim policzku, a moje oczy były skupione na jej zielonych tęczówkach, które tańczyły z radości. A może się myliłem? Nie, na pewno nie. Korciło mnie, aby ją pocałować. Ale nie wiedziałem, czy ona też tego chce.. więc czekałem. Nie musieliśmy się spieszyć. Zdjąłem z niej marynarkę, która upadła na podłogę. Dłużej już nie mogłem wytrzymać. Przybliżyłem swą twarz do jej. Ona nie stawiała oporów, tak jakby czekała na to, tylko, że nie miała odwagi. Chwilowo drażniłem jej zmysły.
***
Moje rozchylone wargi czekały na pocałunek, na który tak długo czekałam. Nigdy nie wyobrażałam sobie naszej wspólnej nocy. Może dzisiaj stanie się coś, co jest nieuniknione? Nie wiem..
Nie mogłam wytrzymać jego nęcenia, złapałam go za szyję i przyciągnęłam do siebie, co spowodowało, że wylądowałam na ścianie. Poczułam jego ciężar na sobie, to było miłe uczucie. Mój oddech przyspieszył. Nie było już żadnego odwrotu, przybliżyłam swoje usta do jego i zatopiłam się w nich. Był to pocałunek niewinny, delikatny, ale z wielką pasją.
***
Włożyłem swoje dłonie w jej puszyste kręcone włosy, masując opuszkami skórę. Oderwaliśmy się od siebie na chwilę, aby spojrzeć sobie prosto w oczy.
- Mac, ja przepraszam za wszystko – powiedziała gładząc moje ramiona i lekko się uśmiechając.
- Stell, zostawmy to teraz.. teraz nie czas – odpowiedziałem jej i z powrotem przywarłem do jej ust. Moje ręce natychmiastowo znalazły się na jej smukłej tali. Przejechałem subtelnie palcami po plecach. Nasze pocałunki stawały się łapczywe, głodne i zadziorne.
***
Dłońmi sięgnęłam do jego marynarki i szybko zsunęłam ją na podłogę, potem zajęłam się guzikami koszuli. Powoli bez pośpiechu odpinałam je, gdy dotarłam do ostatniego z nich położyłam swoje ręce na jego klatce piersiowej. Nasze wargi były nadal połączone w namiętnym pocałunku. Ponownie oderwaliśmy się od siebie, aby złapać oddech. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Rękami centymetr po centymetrze ściągałam z niego koszule, która była teraz nam nie potrzebna. Po kilku sekundach leżała już na podłodze obok innych ciuchów. Moje dłonie natknęły się na ranę, na brzuchu. Nigdy wcześniej jej nie widziałam, a poza tym jej wygląd wskazywał, że powstała niedawno. Spoglądnęłam pytająco na Macka.
- Skąd ją masz? – zapytałam dotykając jego brzucha.
- Byłem postrzelony – odpowiedział mi szybko. – To nie jest ważne.
- Mac, ale dla mnie jest – powiedziałam z troską w głosie, byłam na siebie zła, że o tym nie wiedziałam. – Przepraszam, że mnie nie było.. przy tym wszystkim – podniosłam wzrok i zobaczyłam, jak się uśmiecha. Me oczy ujrzały następną bliznę koło kości obojczykowej, opuszkami palców dotknęłam ją, a Mac lekko wzdrygną, ale nie sprzeciwiał się. Czułam jego przyspieszony oddech na mojej szyi, a ja badałam jego skrawek skóry. Powoli zbliżyłam swoje wargi do jego ramienia i je musnęłam.
***
Nigdy nie myślałem, że ten moment może kiedyś nadejść. Myliłem się. Teraz Stella jest w moich objęciach, czuję jej delikatny zapach skóry i perfum, które tak bardzo uwielbiam. Mam ochotę już nigdy jej nie wypuszczać z mojego uścisku.
***
Przybliżył się do mnie patrząc na mnie, a ja wiedziałam czego chce. Poczułam jego ręce na końcu mojej koszulki. Powoli unosił ją do góry, a ja mu pomogłam pozbyć się tego zbędnego ubioru. Gdy ją zdjął ze mnie, odrzucił materiał za siebie. Nagle poczułam jego kciuk na mojej dolnej wardze. Powoli rozchylał ją, a mi to się podobało, a nawet podniecało. Jak na razie nie chciałam przejmować inicjatywy, przyjdzie na to czas. Zbliżył swoje usta do moich i połączyliśmy się w gorącym pocałunku, który stawał się natarczywy. Nasze ciała nie dzieliła żadna odległość. Jego ręce błądziły po moich ramionach, brzuchu i wycięciu w tali, a ja przyciągnęłam go jeszcze bliżej, o ile to było możliwe.
***
Zrezygnowałem z jej ust i postanowiłem pieścić jej szyję, która o to się prosiła. Zjechałem powoli całując po drodze jej podbródek. Ona wydała z siebie cichy jęk, który dał mi znak, że jej to odpowiada. Gdy dotarłem do tego miejsca, swoje dłonie umieściłem na jej ramionach. Palcami masując jej skórę, czułem jak drżała.
***
Gdy dotarł do zagłębienia w moim obojczyku odchyliłam lekko głowę w bok, aby dać mu lepszy dostęp. A swoje paznokcie delikatnie wbiłam w jego kark. Mój oddech robił się coraz cięższy i cięższy.
- O Boże.. – wykrztusiłam z ledwością zagryzając swoje usta i dałam się ponieść chwili. On natomiast napierał na mnie mocniej, a ja tylko mogłam mu się poddać.
***
Właśnie teraz chciałem udowodnić, że jestem w tym dobry, że potrafię ją doprowadzić do szaleństwa. I tak się stało. Czułem, jak jej paznokcie ciężko przejeżdżają po moich plecach, mnie jednak to nie bolało. Dawało mi siłę na następne ruchy. Chwilowo powróciłem do całowania, a dłońmi powędrowałem do jej zapięcia spodni, na co ona zerknęła tylko na mnie.
- Poczekaj.. – wymamrotała zmysłowo. Przyciągnąłem Stellę do siebie, całując ją, powoli kierowaliśmy się do mojej sypialni.
***
W tym momencie chciałam przejąć inicjatywę. Swoje ręce założyłam na jego szyi i ciągnęłam go za sobą w stronę drzwi pokoju. Po drodze zdjęłam swoje buty, tak zrobił również i on. Kiedy byliśmy przed nimi wyciągnęłam rękę w stronę klamki, aby je otworzyć , nie przestając całować Macka. Po chwili nasze dłonie spotkały się. Pomiędzy pocałunkami na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wspólnymi siłami po dłuższej chwili otworzyliśmy drewniane drzwi i wpadliśmy do środka.
***
Moje dłonie powędrowały do jej pośladków, łapiąc je mocniej podniosłem ją do góry, a ona owinęła nogami moje biodra mocno się trzymając. Znów oderwaliśmy się od siebie i oparłem swoje czoło o jej, patrząc głęboko w oczy. Ujrzałem w nich miłość, pożądanie i podniecenie.
- Kochaj się ze mną – wyszeptała mi do ucha. – Jak nigdy z nikim – dodała po chwili przejeżdżając palcami za moim uchem. – Oddaje ci siebie – szepnęła mi gładząc moje ramiona.
Myślałem, że się przesłyszałem, ale nie, powiedziała to, jasno i wyraźnie. Nie czekając ani chwili dłużej pocałowałem ją namiętnie i skierowałem swoje kroki do łóżka. Kiedy znaleźliśmy się kilka kroków przed materacem lekko opuściłem Stellę na pościel i ułożyłem się na niej, ciągle patrząc w jej oczy. Swoją dłoń splotłem, z dłonią greczynki.
***
- Chcę ciebie – wypaliłam zaciskając moją dłoń na jego. – Tu i teraz.. Mac.
Na jego reakcję nie musiałam czekać długo. Wpił się w moje usta, liżąc dolną wargę pogłębiając pocałunek, który stawał się coraz głodniejszy. Jego pocałunki schodziły coraz niżej i niżej, aż dotarł do mojego pępka. Kreślił językiem na nim różne wzroki, pieszcząc mnie tak. Moją dłoń wplotłam w jego ciemne włosy, a drugą zacisnęłam na jego ramieniu.
***
Ręką odpiąłem jej guzik od spodni i delikatnie rozpiąłem rozporek dotykając jej centrum kobiecości. Od razu poczułem lekki dreszcz i jęk z jej ust. Szybko pozbyłem się tej części garderoby pozostawiając ją w samej czarnej koronkowej bieliźnie.
***
Nie pozostawiając dłużna podążyłam za jego ruchem, szybko pozbyłam się dolnej części garderoby. Poczułam jego ręce na moich plecach, które próbowały odpiąć zamknięcie od biustonosza. Wygięłam lekko plecy, aby mu pomóc. Złapał za ramiączka i natychmiastowo pozbył się niepotrzebnego fatałaszka. Po chwili jego usta znalazły się pomiędzy moimi piersiami. Ostrożnie wsuwał palce pod gumkę moich fig i ostrożnie zsuwał je z bioder. Uśmiechnęłam się pod nosem. Dłońmi gładziłam jego plecy kierując się w stronę jego pośladków.
***
Jej ciało.. bez ubrań, nagie pode mną. Była piękna, a wręcz cudowna. Owinęła mnie swoimi drżącymi udami i zerknęła na mnie z wielkim uśmiechem na ustach. Widziałem w jej oczach przyzwolenie na ostateczny ruch tej gry, nie musiałem pytać. Wspiąłem się nad nią, i zatopiłem w jej oczach. Wszedłem w nią stanowczo, a z jej ust wydobył się jęk rozkoszy. Czułem jak zaciska dłonie na moich przedramionach. Powoli i skutecznie poruszałem się w niej, dając wiele doznań. Ciało Stelli wiło się pode mną z podniecenia.
„I lubię ten wstyd, co kobiecie zabrania
przyznać się, że czuje rozkosz,
że moc pożądania zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.”
***
Oparł się rękoma o moje uda i przejeżdżał delikatnie dłońmi w górę i w dół, powodując u mnie dreszcz, miły dreszcz. Myślałam, że oszaleję.. jego ruchy doprowadzały mnie do błogiego szaleństwa. Z moich ust wydobywały się jęki, nie mogłam nic powiedzieć. Byłam w ekstazie, nie obchodziła mnie rzeczywistość, która nas otaczała. Dla mnie liczyła się ta chwila, ten moment. Musiałam przyznać, że był dobry, był cholernie dobry. Nasze ciała były rozgrzane. Mac pieścił moją szyję pocałunkami, ale ja chciałam zasmakować jego ust, więc uniosłam jego głowę do góry i przyłożyłam swoje wargi do jego. Po chwili oboje poczuliśmy, że osiągamy szczyt. Nasze krzyki zdławialiśmy namiętnym pocałunkiem.
***
Zmęczony opadłem na jej spocone ciało, całując subtelnie jej klatkę piersiową. Uniosłem głowę do góry, aby zobaczyć jej twarz. Była wycieńczona, ale szczęśliwia. Jej oczy świeciły, jak dwie najjaśniejsze gwiazdy na niebie. Nasze oddechy powoli spowalniały.
- Mac.. – zaczęła powoli łapiąc powietrze. – Może, to będzie żałosne po tylu latach.. – ciągnęła. – Ale kocham cię – skończyła przeczesując moje włosy palcami. Jej wyznanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że wszystko będzie dobrze. Oplątałem ją swoimi ramionami i przytuliłem do siebie, jak najmocniej, a ona położyła swoją głowę na mój tors, dłońmi gładząc moją bliznę na brzuchu. W swoich objęciach odpłynęliśmy w krainę Morfeusza.
przyznać się, że czuje rozkosz,
że moc pożądania zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.”
***
Oparł się rękoma o moje uda i przejeżdżał delikatnie dłońmi w górę i w dół, powodując u mnie dreszcz, miły dreszcz. Myślałam, że oszaleję.. jego ruchy doprowadzały mnie do błogiego szaleństwa. Z moich ust wydobywały się jęki, nie mogłam nic powiedzieć. Byłam w ekstazie, nie obchodziła mnie rzeczywistość, która nas otaczała. Dla mnie liczyła się ta chwila, ten moment. Musiałam przyznać, że był dobry, był cholernie dobry. Nasze ciała były rozgrzane. Mac pieścił moją szyję pocałunkami, ale ja chciałam zasmakować jego ust, więc uniosłam jego głowę do góry i przyłożyłam swoje wargi do jego. Po chwili oboje poczuliśmy, że osiągamy szczyt. Nasze krzyki zdławialiśmy namiętnym pocałunkiem.
***
Zmęczony opadłem na jej spocone ciało, całując subtelnie jej klatkę piersiową. Uniosłem głowę do góry, aby zobaczyć jej twarz. Była wycieńczona, ale szczęśliwia. Jej oczy świeciły, jak dwie najjaśniejsze gwiazdy na niebie. Nasze oddechy powoli spowalniały.
- Mac.. – zaczęła powoli łapiąc powietrze. – Może, to będzie żałosne po tylu latach.. – ciągnęła. – Ale kocham cię – skończyła przeczesując moje włosy palcami. Jej wyznanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że wszystko będzie dobrze. Oplątałem ją swoimi ramionami i przytuliłem do siebie, jak najmocniej, a ona położyła swoją głowę na mój tors, dłońmi gładząc moją bliznę na brzuchu. W swoich objęciach odpłynęliśmy w krainę Morfeusza.
„Różnica miedzy seksem i miłością jest taka, że seks rozładowuje napięcie, a miłość je wywołuje.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz