Co by było gdyby Stella odnalazła pocieszenie w ramionach kogoś innego niż Adam? #CSI:NY 6×01
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=4XZkLmomNgA
Strzał, głos rozbitych szyb, krzyki, chaos, tragedia.
Danny leży na podłodze, a z pod niego wycieka ciemna krew, dotknął
ją palcami, patrząc z przerażeniem w oczach. Lindsay powstrzymując łzy,
stara się go udobruchać, daje mu do zrozumienia, że wszystko będzie w
porządku.
Chcieliśmy tylko uczcić śmierć Angell.
- A gdyby jej się coś stało? – zapytał sam siebie, Mac opierając się o
parapet okna w salonie. Pustym wzrokiem wpatrywał się w krople deszczu,
które spływały po szybie okna. Rzęsisty deszcz uderzał o blachy budynku,
ta muzyka koiła jego ból, który narastał, kiedy przypomniał sobie ten
straszny urywek wydarzenia.
Z letargu wyrwało go pukanie do mieszkania, spoglądnął na korytarz
przedpokoju, a potem na swój zegarek na ręce. Było bardzo późno – 3 w
nocy. Powoli skierował się do drzwi, nawet nie zaglądając, kto stoi za
nimi szybko je otworzył. W nich ujrzał pełną smutku i żalu Stellę. Bez
słów wpuścił ją do środka, gdy obok niego przechodziła poczuł lekką woń
alkoholu od niej. ‚Musiała pić’ – pomyślał, gdy pomógł zdjąć z niej
mokry płaszcz. Odwróciła się do niego, spoglądając na jego twarz, nie
mogąc już dłużej wytrzymać rozpłakała się, chowając twarz w swoje zimne
dłonie. Mac nie mogąc na to patrzeć przygarnął ją do siebie, przytulając
mocno, głaskał jej plecy. W ten sposób chciał ją uspokoić.
- Wiem, że to boli, Stell.. wiem o tym – wyszeptał odgarniając z jej
oczu mokre kosmyki włosów, które lepiły się do skóry. Kobieta podniosła
swój wzrok, patrząc głęboko w jego oczy.
- Chcę, aby ten ból minął – powiedziała z żalem. – To mnie przerasta.
Mac pogładził ją kciukiem po policzku, patrząc na nią ze zrozumieniem.
Stella położyła swoją dłoń na jego i lekko ją uścisnęła znów spoglądając
w jego oczy. Sama nie wiedziała, kiedy ich usta się złączyły, nie
obchodziło jej to, chciała tylko uciszyć wojnę wewnątrz niej. Mac
przyciągnął ją do siebie, całując ją zachłannie. Westchnęła, zakładając
swoje ręce na szyję swojego przyjaciela. Oderwała się od niego opierając
swoje czoło o jego.
- Mac.. – zaczęła. – Chcę tylko, aby przestało boleć – pojedyncza łza
spłynęła po policzku, a on szybko ją otarł całując to miejsce. Ona
zadrżała nie stawiając jakichkolwiek oporów. Jego dłonie zjechały do jej
smukłych bioder, popychając ją na ścianę przedpokoju zaatakował jej
usta, prawie je miażdżąc. Swoje ręce wsunął pod jej bluzkę, gładząc
delikatną skórę. Ona przyciągnęła go bliżej, przejeżdżając swoimi dłońmi
jego silne ramiona, które w najgorszych dniach pocieszały ją. Mężczyzna
zszedł niżej, obsypując jej szyję pocałunkami, Stella odchyliła głowę w
bok, dając mu lepszy dostęp, gdy dotarł tuż za jej uchem jęknęła cicho.
Powoli unosił jej bluzkę do góry, odrzucając ją gdzieś na bok
korytarza. Rękoma zszedł do jej ud, łapiąc je za nie, uniósł ją do góry.
Greczynka owinęła jego biodra swoimi nogami, a on skierował się wraz z
nią do swojej sypialni.
Położył ją delikatnie na pościeli, patrząc jej głęboko w oczy upewniając
się, czy nadal chce to zrobić. Odsunął się od niej na chwilę, aby zdjąć
swoją koszulkę rzucając ją na brzeg łóżka. Rozłożył jej nogi kładąc się
całym sobą na niej. Spojrzał na jej twarz, a po chwili zaczął swoją
podróż po jej ciele. Najpierw zaczął od brzucha delikatnie go całując,
idąc wyżej do doliny między piersiami. Stella wiła się z podniecenia,
ciężko przejeżdżając po jego nagich umięśnionych plecach. Po każdym
pocałunku, na jej skórze patrzył na jej twarz. Miała zamknięte powieki i
przygryzioną dolną wargę. Zszedł do jej spodni szybko odpinając guzik i
rozporek. Sama ona też nie pozostawała dłużna, z lekko drżącymi palcami
chwyciła klamrę paska odpinając go, patrzyła w jego niebieskie oczy.
Pozbywając się dolnej części garderoby, oboje pozostali tylko w
bieliźnie. Nie czekając dłużej ponownie zaatakował jej usta, dłońmi
zwiedzając jej każdy zakamarek. Pocałunki były agresywne i głodne, pełne
żalu i ukojenia. Odpiął zamknięcie jej stanika pozwalając na to, aby
teraz była na górze. Usiadła w okolicach jego bioder bez żadnego słowa,
czuła jego męskość pod sobą. Zamknęła na chwilę oczy dając ponieść się
uldze. Mac podniósł się do pozycji siedzącej, ogarniając ją swoimi
ramionami, całując jej obojczyk. Jęknęła odrzucając delikatnie swoją
głowę do tyłu. Palcami drażnił jej skrawek bioder obok gumki majtek. Po
chwili jej dłoń znalazła się obok jego, pomagając mu pozbyć się
bielizny. Chwycił jej biodra i nakierował na siebie, wchodząc w nią
wygięła swoje plecy w łuk, a z ust wydobył się głośny przeciągły jęk.
Dłońmi pieścił jej piersi, delikatnie je masując, a ona poruszała się
nad nim dając sobie wiele doznań, jak i jemu.
- Jak się czujesz? – wychrypiał jej do ucha.
- Lepiej – westchnęła. – Tylko proszę.. nie przestawaj – poczuła swój
pierwszy orgazm. Jednym szybkim ruchem był nad nią, oparł się o jej uda,
i zaczął się poruszać w niej, pozwalając jej dojść. Stella swoje
paznokcie wbiła w jego plecy powodując rany, z których zaczęła lecieć
krew. Mężczyzna cicho syknął nie przerywając swojego zajęcia. Kobieta
położyła swoje dłonie na jego pośladkach ściskając je, dała mu znać, że
chce go poczuć więcej w sobie. Nie potrzebował pytać, wiedział, czego
chce, więc przyspieszył swoje ruchy, które doprowadziły do jej szczytu.
Zdławiając swój krzyk, wbija swoje zęby w jego szyje, wijąc się po nim z
rozkoszy. Po chwili zmęczony opadł na jej ciało głęboko oddychając.
Oboje próbowali złapać prawidłowy oddech. Wiedział, że ukoił jej ból, że
teraz nie myśli o śmierci swojej przyjaciółki i kalectwie przyjaciela.
Był szczęśliwy, że przyszła do niego po pocieszenie. Nie miał żalu o to.
To było coś więcej niż zwykły seks, to było coś lepszego.
- Stell.. spójrz na mnie – poprosił gładząc jej czerwone policzki. Ona
zatrzepotała powiekami i lekko się uśmiechnęła trzymając ręce na
ramionach Mac’ka.
- Dziękuję ci – wyszeptała patrząc się w jego oczy.
- Nie masz za co – odgarnął jej włosy za ucho. – Oboje tego
potrzebowaliśmy – dodał po chwili, kładąc się obok i przyciągając ją do
siebie.
- Ale, co teraz będzie z naszą przyjaźnią? – zapytała niepewnie wpatrując się w wschodzące słońce za oknem.
- Nie wiem.. – odpowiedział, opierając swój podbródek o zagięcie jej
szyi. – Sama wiesz, że to było coś więcej niż seks na pocieszenie.
Stella lekko się zamyśliła, wzięła jego dłoń i splotła ją ze swoją.
- Wiem – odparła, odwracając swój wzrok na niego.
- Kocham cię, Stella i wiem, że ty też to czujesz – powiedział jej
prosto w oczy, a w nich ujrzał odpowiedź. Od tego momentu ich życie
nabierze innego znaczenia. Wiedział, że ona jest tą kobietą, którą kocha
nad życie. Nie miał odwagi jej to powiedzieć wcześniej, może ta
tragedia pozwoliła im zobaczyć, jak naprawdę im zależy na sobie? Sam nie
wiedział, ale był pewien, że zaczął życie na nowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz