piątek, 1 listopada 2013

3. Shattered



Kolejna noc niespokojna. Natłok myśli nie pozwala mi spokojnie zasnąć. Mam wrażenie, że to jakaś kara za uczynki, o których nie mam pojęcia bądź.. sama nie wiem.
Przekręcam się na drugi bok, któryś raz już z kolei. Dźwięk tykających wskazówek zegara doprowadzają mnie do szału. Mimo woli wyobrażam sobie, co robi w innej strefie czasowej. To jest teoretycznie bez sensu, co wyprawiam, ale nie potrafię opanować swoich uczuć.
Jestem wściekła, na siebie, na wszystkich dookoła, a najbardziej na los, który nie jest zbyt łaskawy przez całe moje życie. Lecz wytrwale trwam w żywocie, który kiedyś zaowocuję szczęśliwym zakończeniem. Powinnam stąpać po Ziemi twardą stopą. Aczkolwiek serce wyrywa się do marzeń. Łatwowiernie przyjmuję do świadomości błahe i nierealne sytuacje. Pani detektyw z rozdarciem pomiędzy rozumem, a emocjami.
Patrzę w sufit.
 On raczej nie jest dobrym towarzyszem do jakichkolwiek rozmów. Każde słowo odbija się od niego głuchym echem. Cóż za ironia.
Poprawka.
Moje życie, to ironia, która została przyszyta do pleców. Odpruć się jej nie da, ani zatuszować. Inny sposób jest, jednakże nie łatwy do zrealizowania. Obawiam się, że zaczynam oddawać, to co powinno być moje. Kiedy byłam mała, obiecywałam sobie walkę do utraty tchu. Jednak dorastanie nauczyło mnie jednego. Że świat posiada wiele progów do przebycia. Są te proste, dla tych którzy nie mają aspiracji na więcej. Ja chcę, o wiele więcej. Spełnienie zawodowe posiadam, ale czy osobiste, jako kobieta?
Na myśl o tym, że mam grubo po trzydziestce i, że jestem sama, mam ochotę walnąć się drewnianą belką w głowę. Nie tak planowałam podbój szczęścia.
* * *
Trzeci dzień w Londynie, a ja nie potrafię przestać myśleć o tym, co Ona może robić. Jest tylko moją przyjaciółką – teoretycznie, ale pod innymi względami mogłaby być kim więcej. Kierują się umysłem, nie sercem. Tak nauczyło mnie istnienie. Strach przyszedł później, a tchórzostwo.. tylko w pewnym aspektach, tych uczuciowych, gdzie stoję po kolanach w bagnie.
Siedzę przyglądając się gwiazdom na granatowym niebie. Zastanawiam się, jak napisać wytłumaczenie mojego nie pożegnania tymczasowego, choć lepiej byłoby to nazwać wyjazdem na kilka dni. Zachowuję się, jak gówniarz, któremu podoba się dziewczyna z klasy, ale nie potrafię do niej zagadać. W tym momencie umiem z nią rozmawiać, ale do pewnego stopnia. Może jeszcze inaczej. Zawsze jej radzę, aby nie bała się znaleźć szczęścia, żeby nie czekała za długo, bo zabraknie czasu na wszystko.
Chcę jej szczęścia kosztem swojego. Pragnę zobaczyć spełnienie w oczach, inne niż dotychczas widzę.
Jestem idiotą, a prowadzę najlepsze prosperujące laboratorium kryminalistyczne w Nowym Jorku. Ktoś wybierając mnie na te stanowisko, nie myślał zdrowym rozsądkiem.
Dysk twardy mojego laptopa zaczynał grzać moje uda, a migający kursor informował mnie o pustym e-mailu.
Jak napiszę – będzie wściekła. Jak nie napiszę, będzie jeszcze gorzej – w moim mózgu utworzyła się podzielona grupa. Zastanawiam się, kto będzie głosował na lepszy wariant. Mam czterdzieści siedem lat, a nie potrafię zachować zimnej krwi. To, co wyprawiam jest naprawdę chore.
Nie powinienem być tutaj, siedząc i zastanawiając się w kółko, co wklepać na klawiaturze tego idiotycznego laptopa. Tylko trzymać w objęciach kobietę, która trwa przy mnie mimo tego, że jestem baranem.
Cześć..
Przepraszam, że nie miałem czasu, na to aby poinformować Cię o wyjeździe do Londynu. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
Będę za kilka dni. Nie czuję się tutaj zbyt komfortowo.
Do zobaczenia w sobotę.
Klikam wyślij i modlę się, żeby po powrocie nabrał odwagi do przyznania się, że uciekłem w związek chroniący prawdę, którą nie znalazłem przy Peyton.
Za to wszystko, będę się smażyć w piekle – kręcę głową, zamykając urządzenie, odkładając go na niewielki brązowy stolik. 

 * Jeszcze trochę tajemniczo. Niedługo rozwinę skrzydła. Do zobaczenia!* 

4 komentarze:

  1. No i co ja Ci mam napisać? Już rozwijasz skrzydełka!
    Post zdecydowanie emocjonalny i... napisany takim pięknym językiem, cudowny! Czytało mi się bardzo przyjemnie i z niecierpliwością czekam na next.

    http://the-gates-of-earth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze proszę Pani nie rozwijam skrzydełek! *tup tup*
      Zbieram się, tak bardzo powoli na następną część.
      Niedługo będzie! ;)

      Usuń
  2. Och, te ich ciągłe ucieczki i strach, który ich paraliżuje...
    Nie wiem, jak wytrzymujesz oglądając serial, gdzie między nimi niewiele się dzieje :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze się dopowiadało własną wersję. :D To pomagało, ale z czasem brakowało tego na ekranie, co dawała wyobraźnia.
      Chociaż 5x24.. dziękować Melinie za scenariusz! <3

      Usuń