Kolejna
noc niespokojna. Natłok myśli nie pozwala mi spokojnie zasnąć. Mam wrażenie, że
to jakaś kara za uczynki, o których nie mam pojęcia bądź.. sama nie wiem.
Przekręcam
się na drugi bok, któryś raz już z kolei. Dźwięk tykających wskazówek zegara
doprowadzają mnie do szału. Mimo woli wyobrażam sobie, co robi w innej strefie
czasowej. To jest teoretycznie bez sensu, co wyprawiam, ale nie potrafię
opanować swoich uczuć.
Jestem
wściekła, na siebie, na wszystkich dookoła, a najbardziej na los, który nie
jest zbyt łaskawy przez całe moje życie. Lecz wytrwale trwam w żywocie, który
kiedyś zaowocuję szczęśliwym zakończeniem. Powinnam stąpać po Ziemi twardą
stopą. Aczkolwiek serce wyrywa się do marzeń. Łatwowiernie przyjmuję do
świadomości błahe i nierealne sytuacje. Pani detektyw z rozdarciem pomiędzy
rozumem, a emocjami.
Patrzę
w sufit.
On raczej nie jest dobrym towarzyszem do
jakichkolwiek rozmów. Każde słowo odbija się od niego głuchym echem. Cóż za
ironia.
Poprawka.
Moje
życie, to ironia, która została przyszyta do pleców. Odpruć się jej nie da, ani
zatuszować. Inny sposób jest, jednakże nie łatwy do zrealizowania. Obawiam się,
że zaczynam oddawać, to co powinno być moje. Kiedy byłam mała, obiecywałam
sobie walkę do utraty tchu. Jednak dorastanie nauczyło mnie jednego. Że świat
posiada wiele progów do przebycia. Są te proste, dla tych którzy nie mają
aspiracji na więcej. Ja chcę, o wiele więcej. Spełnienie zawodowe posiadam, ale
czy osobiste, jako kobieta?
Na
myśl o tym, że mam grubo po trzydziestce i, że jestem sama, mam ochotę walnąć
się drewnianą belką w głowę. Nie tak planowałam podbój szczęścia.
*
* *
Trzeci dzień w Londynie, a
ja nie potrafię przestać myśleć o tym, co Ona może robić. Jest tylko moją
przyjaciółką – teoretycznie, ale pod innymi względami mogłaby być kim więcej. Kierują
się umysłem, nie sercem. Tak nauczyło mnie istnienie. Strach przyszedł później,
a tchórzostwo.. tylko w pewnym aspektach, tych uczuciowych, gdzie stoję po
kolanach w bagnie.
Siedzę przyglądając się
gwiazdom na granatowym niebie. Zastanawiam się, jak napisać wytłumaczenie
mojego nie pożegnania tymczasowego, choć lepiej byłoby to nazwać wyjazdem na
kilka dni. Zachowuję się, jak gówniarz, któremu podoba się dziewczyna z klasy,
ale nie potrafię do niej zagadać. W tym momencie umiem z nią rozmawiać, ale do
pewnego stopnia. Może jeszcze inaczej. Zawsze jej radzę, aby nie bała się
znaleźć szczęścia, żeby nie czekała za długo, bo zabraknie czasu na wszystko.
Chcę jej szczęścia kosztem
swojego. Pragnę zobaczyć spełnienie w oczach, inne niż dotychczas widzę.
Jestem idiotą, a prowadzę
najlepsze prosperujące laboratorium kryminalistyczne w Nowym Jorku. Ktoś
wybierając mnie na te stanowisko, nie myślał zdrowym rozsądkiem.
Dysk twardy mojego laptopa
zaczynał grzać moje uda, a migający kursor informował mnie o pustym e-mailu.
Jak
napiszę – będzie wściekła. Jak nie napiszę, będzie jeszcze gorzej – w moim
mózgu utworzyła się podzielona grupa. Zastanawiam się, kto będzie głosował na
lepszy wariant. Mam czterdzieści siedem lat, a nie potrafię zachować zimnej
krwi. To, co wyprawiam jest naprawdę chore.
Nie powinienem być tutaj,
siedząc i zastanawiając się w kółko, co wklepać na klawiaturze tego idiotycznego
laptopa. Tylko trzymać w objęciach kobietę, która trwa przy mnie mimo tego, że
jestem baranem.
Cześć..
Przepraszam,
że nie miałem czasu, na to aby poinformować Cię o wyjeździe do Londynu. Mam
nadzieję, że mi wybaczysz.
Będę
za kilka dni. Nie czuję się tutaj zbyt komfortowo.
Do
zobaczenia w sobotę.
Klikam wyślij i modlę się,
żeby po powrocie nabrał odwagi do przyznania się, że uciekłem w związek
chroniący prawdę, którą nie znalazłem przy Peyton.
Za
to wszystko, będę się smażyć w piekle – kręcę głową, zamykając urządzenie,
odkładając go na niewielki brązowy stolik.
* Jeszcze trochę tajemniczo. Niedługo rozwinę skrzydła. Do zobaczenia!*
No i co ja Ci mam napisać? Już rozwijasz skrzydełka!
OdpowiedzUsuńPost zdecydowanie emocjonalny i... napisany takim pięknym językiem, cudowny! Czytało mi się bardzo przyjemnie i z niecierpliwością czekam na next.
http://the-gates-of-earth.blogspot.com/
Jeszcze proszę Pani nie rozwijam skrzydełek! *tup tup*
UsuńZbieram się, tak bardzo powoli na następną część.
Niedługo będzie! ;)
Och, te ich ciągłe ucieczki i strach, który ich paraliżuje...
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak wytrzymujesz oglądając serial, gdzie między nimi niewiele się dzieje :>
Zawsze się dopowiadało własną wersję. :D To pomagało, ale z czasem brakowało tego na ekranie, co dawała wyobraźnia.
UsuńChociaż 5x24.. dziękować Melinie za scenariusz! <3